sobota, 3 sierpnia 2019

Lekarze

Tematem bierzącym jest zbliżajaca się komisja o orzekaniu o niepelnosprawnosci. W cięzkiej niewydolności serca dostalam znaczny stopien niepelnosprawnosci.
Na rok.
W tym samym czasie zaś, Zusowska komisja stwierdzila, ze jestem tylko częściowo niezdolna do pracy. Jak spytałam o co chodzi, pani z informacji mi powiedziala, ze zyję, ze oddycham wiec dlatego częsciowo. Aaa nooo tak: i pewnie wygladam na zdrową...

To stwierdzenie zostanie ze mna juz na zawsze. "Ale nie wyglada pani na chorą" - no nie, tylko musialam miec przeszczep serca i wątroby. Taka zdrowa...

 A jak wyglada osoba z ciezka niewydolnoscia serca..? Czlowiek po chemioterapii, bez wlosow - wyglada na chorego. Z nogą w szynach lub w gipsie - no też wyglada, nie moze sie poruszac.. czy orzecznik posiłkuje sie w ogóle historią choroby? Bierzacymi badaniami? Nie widzi jakie sa wyniki np echa serca? Czy ekg? Znacznika niewydolnosci? nie wie jaka jest specyfika mojej jednostki chorobowej? Pytanie: czy lekarz, który się nie zna, zakwalifikuje mnie jako zdrową czy chorą? Zgadnijcie...
Poszlam na komisję z zatrzymaną wodą w organizmie, jak zwykle w mojej chorobie - kardiomiopatii restrykcyjnej bywało, woda zatrzymywala sie w brzuchu. Miedzy organami. Nie w tkankach jako tako. Czyli nie mialam spuchnietych nog tylko duzy wystajacy brzuch. Cala woda siedziala wlasnie tam. Jak szlam do lekarzy to musialam udowadniac, ze nie jestem sloniem. W moim rodzinnym miescie bagatela ponad 400 tysiecznym, nie jakiejs kompletnej dziurze, wydawaloby się, ze lekarze konczyli ta sama medycynę, co ci np. z Anina.. ale chyba jednak nie. W kazdym razie, nie ci z ktorymi mialam "nieprzyjemnosc"..
Tak naprawdę czuję że wtedy, rok temu tę niepelnosprawnosc dostalam bardziej dzieki rozmowie z psychologiem, niz przez spotkanie z lekarzem orzecznikiem. Pani doktor kazała mi się polożyć na kozetce, pomacala mnie po wątrobie...
 Ja jej mowię: mam wodę zatrzymaną w organizmie, ona powiedziala: - troche i to byla nasza cala rozmowa...

Teraz niedlugo znow stanę na komisji. Ja juz zdrooowa, w pelni sil witalnych pojdę z kwitkiem wypelnionym przez moją pania doktor na komisję. Juz dzis dowiedzialam się, ze nie jestem osobą niepelnosprawną już, z punktu widzenia kardiologow transplantacyjnych.  Ponoć jedyną moją niepełnosprawnością na dzień dzisiejszy jest nawracająca, zbyt słaba odporność. No właśnie - ale jest!!  Ale co jesli w dniu komisji wynik bedzie dobry?
Podwojna, tak ciezka operacja przeszczepu sie powiodla. Jestem wyleczona, jestem zdrowa. Choć dalszy ciag mojego zdrowia w duzej mierze zalezy ode mnie, od dbania o siebie, nie przebywania z chorymi, ja mogę o siebie tak dbać, ale to rownież zależy od takich wlaśnie lekarzy orzeczników. Co orzekną... Czy będę mogła spokojnie brac numerek uprzywilejowany, zeby za dlugo nie stac w kolejce wsrod chorych w poradniach? Jeśli będę musiala pojść do pracy, jest to rownoznaczne z przebywaniem w otoczeniu np. przeziębionych osob..
Slabe mięsnie, ze wzgledu na dlugoletnie odbialczenie, nie latwo sie wyrabiaja. Dopiero niedawno przestalm sie wywracac, po zwyklym potknieciu.
Juz wypracowalam na tyle miesnie, ze...nie jestem niepelnosprawna, bo nie upadam co drugi krzywy kafelek na chodniku?? Zobaczymy..
Cukrzyca..czy niedoczynność tarczycy nie dotyczą niepelnosrawnosci, tu sie zgodzę.
Moja odpornosc... Po lekach, ktore musomy brać odpornosc znacznie spada. Ale jednak powinna byc w normie, jakie są okreslane w morfologii. Moja odporność jest teraz prawie zawsze pod kreską, lub na granicy. Co jakis czas stymulują moj szpik kostny preparatem, aby produkowal wiecej bialych krwinek, zeby jednak ta odpornosc nie byla tak niska.
 Dodam, ze jak mam zle wyniki to bardzo uwazam. Na skupiska ludzkie. Na jazdę z obcymi w windzie, na to zeby odkazac rece po ew. komunimacji miejskiej lub po dotykaniu pieniędzy. To wlasnie jest moja niepelnosprawność teraz. Slabe mięsnie i słaba odpornosc. Nie mogę dzwigac siatek ze sklepu, wiec nie moge dzwigac mojej walichy z przyżądami do malowania i nie mogę pracowac z ludzmi, na razie w tak niskiej odpornosci. W moim zawodzie mam bliski kontakt z ludzmi. Bardzo bliski.
 Czy slabą odporność lekarz orzecznik zauważy? Czy znow uslysze..nie wyglada pani na chora..
Ciagle wizyty w szpitalach. Co 2, 3 tyg bujam sie miedzy szpitalem kardiologicznym a hepatologicznym. Na korytarzam multum ludzi, szczegolnie w poradni na Banacha. Szpital ogolny - kumuluja sie chorzy na doslownie wszystko. Znaczny stopien niepelnosprawnosci pozwala mi znacznie skrocic czas oczekiwania w kolejkach, bo przysluguje mi pobranie numerka uprzywilejowanego. To znacznie ulatwia sprawe w przypadku mojej nawracajacej leukopenii.

Moja sytuacja zdrowotna szczesliwie sie porawila, 😋🤣😍😘😚☺😀😆😂🤣😘😍😜😅😛😘ale jeszcze powinnam dostać ten czas na dojście do pełnej sprawności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minęło 5 lat

 24.01.2024 roku minęło 5 lat od przeszczepu. 7 od udaru. Prawdziwy jubileusz! Mam 5 lat :-)