Dawno mnie tu nie było.
Zaczęłam życ, zaczęła się moja nowa droga życiowa. Gdyby nie to wszystko moj talent malaraki bylby pewnie dalej w powijakach. Przed przeszczepem miałam inne marzenia, a po tym calym zawirowaniu zdrowotnym mam juz nowe cele w życiu. Dziwnie to życie się układa, że człowiek prostą ścieżką nie może dojść do czegoś, co w szkole podstawowej było jasne. Talent malarski. Zdolności artystyczne. Odlożyłam pasję na kilkadziesiąt lat (ale to brzmi) ale to prawda, aby z nowym życiem ją odnaleźć. Czasem zamykane są nam pewne drzwi, doslownie przed nosem. Wyobrażamy sobie koniec swiata. A jednak własnie to moze być nowy początek. I tak jest u mnie. Trochę zapomniałam o pisaniu tego bloga, czasem myślę, że i tak nikt tego nie czyta. Ale tak naprawdę piszę go dla samej siebie. Wyrzucenie myśli oczyszcza.
Znow niestety bede miała hospitalizację, minelo juz 2.5 roku od przeszczepu. Wolalabym juz skupiac się na tej bardziej normalnej czesci mojego życia. A tu pewnie nastepny post bedzie opisem odwiedzin na odziale neurologii i oby to byl pozytywny post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz