24.07.2019
Dzis polrocze. Jak wspaniale swietowac taka chwile. Ogolnie ludzie nie swietuja polrocznych dat, ale w przypadku nowonarodzonej istoty tak sie dzieje. Czesto widze na fejsbooku posty znajomych, ktore urodzily dzieci, pod zdjeciami maluszkow: "mam juz miesiac, mam juz 2 miesiace". "Dzis koncze pół roczku"..znacie to?
A wiec ja, jako nowo narodzona dnia 24.01.2019, dzis tj. 24.07.2019 obchodzę pol roczku!!!
Nie wstawiam zdjec z tej okazji, na razie zbytnio nie obnosze się z moim przeszczepem. Myslę, ze zaczne, kiedy to bedzie cos naprawde waznego. Zauwazylam ze ludzie przechodza kolo tego obojetnie. Jak to jest, ze jedni maja wspolczucie od innych jak zlamie im sie paznokiec a inni nie maja nawet jak prawie zahaczyli o tamten swiat...?
Ostatnio duzo sie zastanawiam, nad wieloma sprawami i nad ta kwestią oczywiscie też. Nie mowie tu o tym, ze chcialabym zeby nade mna sie kazdy pochylal, ale chociaz osoby, z ktorymi przyszlo mi dzielic parę dluzszych chwil w życiu. Otoz nie mozna liczyc, na to ze ludzie zrozumieja nasze polozenie, nawet w 10 procentach..
Niektorzy moze tak, moze ci, ktorych dotknęlo jakies nieszczescie w zyciu, moze choroba..ale wychodzę z zalozenia, ze jesli ludzie nie utrzymuja ze soba kontaktow w codziennym zyciu, to tym bardziej nie beda utrzymywac w chorobie. I zadne fejsbooki tego nie zmienią. Przyklad: kilka lat temu, jak jeszcze mieszkalam w swoim rodzinnym miescie Szczecinie, robilam sesje zdjeciowe z pewnym fotografem. Ja oczywiscie jako wizazystka. Nie mozna powiedziec, ze sie przyjaznilismy, ale spedzalismy ze soba duzo czasu. Zrobilismy wiele projektow, przez kilka lat. Zapragnęlam po przeszczepie podzielic sie z nim, jak z kilkoma innymi dalszymi osobami, czego teraz zaluje, ta radosna nowina o przeszczepie. Tuz po operacji mialam silna potrzebe krzyczenia, ze zyjeee! Wiec mozna powiedziec: wykrzyczalam to kilku osobom. Zyjeee hello!!!
ja do niego: mialam podwojny przeszczep serca i watroby 2 tyg temu...On mi odpsal ze od od 3 lat pracuje jako nauczyciel fotografii..
..wymienilismy sie "co u nas" i na tym skonczylismy. Final rozmowy byl taki, ze on mi nie pozyczyl nawet zdrowia a ja napisalam, ze super ze znalazl prace i ze jest zadowolony.
Ludzie nie potrafia ze sobą rozmawiac, nie potrafią wejsć w cudze buty, choc na te konkretne 5 minut wspolnej rozmowy. Ale czy gdybym go zagadnela o inna rzecz, np bym powiedziala: malowalam aktorow do najnowszej produkcji hollywood z bardzo znanym aktorem w roli glownej, co by odpowiedział? wydaje mi się, ze rowniez tak samo by sie zachowal..
Od razu mysle w druga strone, jak ja zachowuje się w takich sytuacjach, chyba nadal caly czas się uczę..ale staram się mysleć czesto o tym, i probuje zatrzymać mysli nad dana sytuacją. Pochylic sie nad dana sprawa, czy cudzym problemem
Spytac siebie, a co ja bym chciala uslyszec w takiej sytuacji? Jak chcialabym byc pokrzepiona?? Na pewno nie uzalaniem się nad moja osobą. Wiec i ja tego nie robię innym ludziom. Nie uzalam się.
Staram się ukazac rozmowcy pozytywy jego trudnej sytuacji. Czasem mysle sobie, chcialabym miec takie problemy, jak ty kobieto, bo to w ogole nie problem. Moimi oczami. Z moim bagazem doswiadczen. Dlatego staram sie nie oceniać, pokrzepic dana osobe i ew. zaproponowac pomoc jesli jestem w stanie jakos pomoc.
Podobną kwestia jest ten "fejsbookowy przyjaciel" ktorego ma sie 10 lat w znajomych, wie sie o nim duzo, bo przeciez wybudowal dom, obok domu zbil bude z desek, zaparkowal czerwony samochod, przygarnal psa, wyslal zdjecie spod palmy, jestes zalewany informacjami o jego jakze wspanialym zyciu, dzielisz sie znow ta radosna nowiną, ze zyjesz ze przeszczep..nagrywalam takie filmiki z postepow jakie czynilam po operacji .. slyszalam: "tak tak fajnie wiedziec co u ciebie".. a jak wyszlam ze szpitala i przestalam nagrywac. Zgadnijcie ile osob spytalo co u mnie..dodam, ze z kilkunastu osob, ktore dostawaly raporty o moim biezacym stanie zdrowia, oczywiscie wykluczajac osoby z ktorymi spotykam sie na codzien, jedna. Jedna osoba po jakims czasie dopytala co u mnie. I to tez osoba chorujaca na serce..wiec widzicie. Nie nalezy szukac winy w sobie. Tak juz funkcjonuje ten swiat..
Mija wlasnie pierwsze pol roku reszty mojego zycia i jestem przeszczczesliwa :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz